

Moje fandomy. Zacznijmy może od tej przyjemniejszej sprawy, czyli do jakich fandomów na leże ja. Jak sami będziecie mogli zauważyć nie jest ich aż tak dużo. Ale to może lepiej, że nie muszę latać na każde spotkanie czy koncert z ulubionym/ą zespołem lub gwiazdą. Moje fandomy:

Sheerios/Sheerenators – Jest to fandom rudowłosego muzyka, o
którym na pewno słyszała większość z Was, a jeżeli nie słyszeliście o nim to
chodzi oczywiście o urodzonego w Halifax, Ediego Sheerana. Dlaczego go lubię?
Najważniejszą rzeczą, za którą cenię Eda jest jego charakter oraz przesłanie, które przekazuję w swoich utworach. Moje
ulubione piosenki Eda to: link, link.

Potterhead – Jest to fandom największego czarodzieja wszech
czasów czyli samego „Harry Pottera”. Fani należący do fandomu są nazywani także
Potteromaniakami oraz Wizardami. Harrego
oglądam od „jajka” a moja przygoda z książkowym Harrym zaczęła się bodajże w II
klasie podstawówki.

Otaku – Są to zapaleni między innymi fani popkultury japońskiej,
głównie mangi oraz anime, jak i gier komputerowych.
Co ciekawe w Japonii otaku jest kojarzone z osobami, które żyję wyłącznie mangą
i anime i nie wychodzą dalej niż poza teren własnego domostwa. Czyli nasz
odpowiednik świrów komputerowych. Sam stałem się otaku właśnie dzięki
anime bodajże było to „One Piece” albo „Bleach” dokładnie nie pamiętam. Ale aż
takim świrem nie jestem. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Tributes – Czyli fani książki Suzzane Collins lub
ekranizacji owej powieści. Ów fandom najczęściej jest określany jako „fani The
Hunger Games” jednak ja wolę nazwę trybuci [ang.Tributes]. Jeżeli mam być
szczery trochę to trwało aż przekonałem się do samych igrzysk. Zniechęciły mnie
huczne reklamy, które można było spotkać w każdym rogu czy to w sieci lub
telewizji.

Wojny fandomów. Jak
widzicie na całym świecie jest masa fandomów. Dla każdego co innego. Wojny fandomów
trwają od samego początku. Przykładami mogą być starcia fandomów Star Treka i Star
Wars lub Beliebers kontra Directioners. W przypadku Star Treka i Star Wars fani
walczą o to, które uniwersum jest lepsze. A w przypadku Beliebers i Directioners
walczą, który idol jest lepszy. Największym problemem jest to, że większość fanów
wzięło sobie za punkt honoru udowodnienie faktu, że właśnie jego fandom jest
najlepszy. A co z tego wychodzi? Wielki klops.

Co myślę ja. Moim
zdaniem całe wojny fandomów są niepotrzebnym marnowaniem czasu. W tym czasie
połowa fanomu xxx i fandomu xxx mogłaby zorganizować wspólną akcję, aby np:.
ściągnąć swój ulubiony zespół do naszego kraju. Nie mówiąc o tym, że obrażanie
kogoś dlatego, że nie myśli tak jak my byśmy tego chcieli jest chore i
niepoważne. Niech każdy lubi to, co chcę i robi co uważa za słuszne i odpowiednie.
A co wy myślicie o walkach fandomów.
I do jakich należycie. Piszcie w komentarzach.
A co wy myślicie o walkach fandomów.
I do jakich należycie. Piszcie w komentarzach.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz